Dzięki takiemu miksowi mogę je wystawiać jako gobliny z morii, angamru, gundabadu, mordoru, isengardu czy dowolnej innej dziury pełnej tych pysiaczków.
Mam też pewność że moje orasy są niepowtarzalne.
a tak się kręcą:
Malowanie jak poprzednie orki:
Czarny z puchy, szary zenital.
Heavy drybrysz kościanym.
Na to speed painty w docelowym kolorze.
Po czym zalane nuln oilem.
Drybrysz na metalu, trochę zielonego washa na mosiądzu. Skóra rozjaśniona szarym. Pomalowane zęby dla kontrastu.
No comments:
Post a Comment