Battletech - najemnicy znad Donu

Jak miałem 8 lat to grałem z bratem w planszówkę battletech. Jeszcze z wydawnictwa fasa. To było milion lat temu. Ale miłość do wielkich robotów i bitewniaków została mi do dziś. Kiedyś człowiek chciał malować ludki tak jak w książkach, a teraz może jak chce. Paleta dość prosta: czarny podkład, baza żółta i niebieska. Na to wash i drybrush. Na deser krawędzie. A więc, bez zbędnych zapowiedzi. Moje nigdy nie grane, dwie lance mechów. Na pierwszy ogień idą chyba najbardziej ikoniczne maszyny: Battlemaster i Warhammer Thunderbolt i Dragon Hunchback i Rifleman Wasp i Griffin Lanca pierwsza Lanca druga Wszystko wydrukowane na maszynie Elegoo Mars Pro, niby nie wypada ale... Jak spotkam na sklepie scavenger boxy to kupię kolejne roboty. Obiecuję :)